Muzyka Płytoteka

Z podziwu nad pięknem świata zrodziła się muzyka

Inspiracje do swojej twórczości można znaleźć wszędzie. Muzyka z najnowszego albumu grupy Nightwish zrodziła się z podziwu nad pięknem świata.

Dawno tak długo jedna płyta nie czekała na recenzję na blogu. Gdy zrobiłam pomocnicze notatki, był początek marca. Jest środek maja, a tekstu jak nie było, tak nie ma. Do dzisiaj.z podziwu nad pięknem świata

Do zespołu Nightwish przekonałam się, gdy kolega pożyczył mi ich trzy najnowsze krążki. Do gustu najbardziej mi przypadł Endless Forms Most Beautiful. Ten album, wydany w 2015 roku, jest pierwszym nagranym z nową wokalistką, Floor Jansen. Znajduje się na nim jedenaście utworów. Dzięki współpracy z Floor muzyka zespołu nabrała innego brzmienia, obok ciężkich brzmień pojawiają się lekkie motywy folkowe. Jak prezentuje się całość? I czy jest to krok w dobrą stronę?

Muzyka podziwu

Endless Forms Most Beautiful rozpoczyna Shudder Before the Beautiful. Jest to dynamiczny utwór w stylu Nightwisha. Jednak słychać w nim zmianę wokalistki. Głos Floor ma w sobie radość, co nieco łagodzi muzykę. Sprawia, że staje się ona lżejsza i bardziej pogodna. Shudder Before the Beautiful nie jest monotonny: przycicha, przyspiesza, zwalnia w odpowiednich momentach. Rozpoczyna opowieść o pięknie świata i rozbudza ciekawość na jej dalszą część.

Chwilę później historia zaczyna być groźniejsza, mocniejsza i bardziej brutalna. Efekt pogłębia wchodzący w refrenie głos Marca Hietali. W wokalu Floor także już nie ma radości z poprzedniego kawałka. Weak Fantasy jest jednym z najmocniejszych utworów z płyty. Nie pozbawiają tej dynamiki łagodniejsze wstawki instrumentalne i wokalne. Mam wrażenie, że Nightwish chce pokazać, na co ich stać. Kawałek urywa się nagle.

Piękno i siła życia

Łagodny początek następnej piosenki zaskakuje. Przed chwilą urwał się ostry Weak Fantasy, przy którym muzyka Elan wydaje się jakby z innego świata. Rozpoczyna się od melodii granej na flecie, która pojawiać się będzie przez cały utwór. Powraca radość i lekkość, wyraźniejsza niż w Shudder Before the Beautiful. W końcu o tym jest Elan – o radości i pięknie życia. Popatrz jaki świat dookoła jest niesamowity. Wykorzystaj to. Folkowe wstawki są tu wyraźniejsze niż w pozostałych utworach, a wokal Jansen brzmi baśniowo. Na końcu spokojnie się wycisza zostawiając słuchacza pogrążonego w magicznym świecie Elan.

Sielanka nie trwa długo. Yours is an Empty Hope rozrywa na strzępy radość poprzednika. Powraca dynamika i moc z Weak Fantasy. A nawet większa. Są tutaj partie krzyczane, ciężkie zwolnienia i przerażający śmiech w tle. Wokal Floor przeplata się z chrypliwym głosem Marca. Utwór brzmi niesamowicie, ale fani łagodniejszych brzmień go nie pokochają.

Our Decades in the Sun to kolejne zaskoczenie. Piosenka jest łagodną balladą będącą podziękowaniem dla rodziców. Uspokaja emocje, wycisza i zatrzymuje. Pozwala na wzięcie głębokiego oddechu, chwilę zastanowienia. Tuomas Holopainen, kompozytor i autor tekstu stwierdził, że przez intymność i delikatność utworu Our Decades in the Sun był trudny do skomponowania. Może dzięki temu jest taki piękny. Zdaje się płynąć łagodnie, niezależnie od wszystkiego innego. Kończy się tak, jak trwało: delikatnie i łagodnie. Taka ballada była potrzebna na płycie, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się nie pasować do reszty.

Dźwięki mgły i zapach lasu

Fiński początek zaprasza do posłuchania utworu nazwanego My Walden. Radość i pozytywna energia powraca i jeszcze trochę zostanie. Piosenka jest pozytywna, lekka i dynamiczna. Zdaje się zapraszać do tańca, bawi się ze słuchaczem, zmienia swoje tempo i intensywność, ale mimo tego nie traci nic ze swojej radości. Bardzo wyraźnie wybrzmiewają w niej elementy folkowe przeplatające się z rockowymi brzmieniami. Opowiada o świecie pełnym kolorów, zapachów, dźwięków i pozytywnych emocji. Ciągłego próbowania czegoś nowego, poszukiwaniach i kreowaniu własnego świata. z podziwu nad pięknem świata

My Walden nagle zmienia się w tytułowy kawałek, Endless Forms Most Beautiful. Radość nie przemija, tylko muzyka staje się bardziej dynamiczna. W pięciu minutach piosenki zawarta jest esencja całej płyty. Jest tu dużo radości, energii, są momenty dynamiczne, cięższe, które zmieniają się w lekkie, folkowe melodie. Utwór Endless Forms Most Beautiful to opowieść o świecie przyrody i jej tajemnic, w którym możemy być obserwatorami. A to i tak bardzo dużo. z podziwu nad pięknem świata

Jesteśmy wędrownymi artystami

Edema Ruh kontynuuje serię utworów radosnych i dynamicznych. Tym razem jest to opowieść o grupie artystów wędrownych (Edema Ruh – termin z Imienia Wiatru Patrica Rothfussa) pokazujących swoją sztukę jeżdżąc po wielu miejscach i sprawia im to radość. Piosenka rozpoczyna się spokojnie, rozkręcając się z czasem. Uspokaja się przy zwrotkach, żeby w refrenie zagrać z większą dynamiką. Obok wokalu Floor znowu pojawia się Marco, tym razem spokojniej niż w Weak Fantasy czy Yours is an Empty Hope. Jego głos brzmi ciepło i przyjemnie, szkoda że nie ma więcej takich partii na płycie. W podobnym klimacie utrzymany jest także Alpenglow. Kończy on serię dynamicznych i beztroskich kawałków. Tutaj Floor bawi się swoim głosem – liryczny i melodyjny wokal momentami zmienia się w charakterystyczny, rockowy, lekko chropowaty śpiew.

Końcowa opowieść

Nagle wszystko przycicha, pojawiają się rytmiczne dźwięki powoli się nasilające. Czuć w nich pewien niepokój, jakby ktoś się zakradał. Jednak czarniejsze melodie przeplatają fragmenty pełne nadziei. Te dwa motywy występują na zmianę w utworze The Eyes of Sharbat Gula. Ten instrumentalny kawałek zdaje się opowiadać historię niedostępnego, groźnego szczytu górującego nad okolicą. Jest on spowity mgłami i chmurami, przez co wydaje się jeszcze bardziej niebezpieczny. z podziwu nad pięknem świata

Jednak najdłuższą i najbardziej różnorodną opowieść snuje ostatni utwór, The Greatest Show on Earth. Łagodny początek może zwieść. Zachęca do poznania, zagłębienia się w lekką muzykę, która nagle się zmienia. Uderza, jak piorun, zapowiada nagłą burzę. Jest nieprzewidywalny i potężny, łudzi słuchacza łagodnymi melodiami, które przerywa mocnymi uderzeniami. Nie można być pewnym, co się za chwilę wydarzy. Jakby słuchało się opowieści o rozszalałym żywiole. Tytuł idealnie oddaje charakter utworu. Nagle stajemy się widzami najwspanialszego przedstawienia w historii.

Album Endless Forms Most Beautiful jest genialnie opowiedzianą historią świata przyrody. Nightwish w ciekawy sposób oddał jego zmienność, nieprzewidywalność i piękno. Każdy utwór to oddzielna opowieść, jednak zebrane na krążku stanowią jedność. I wtedy robi największe wrażenie.

Mimo pojawiających się lekkich motywów i folkowych wstawek nie jest to album lekki. Występuje tu dużo ciężkich brzmień i mocnej muzyki. Nie jest to krążek dla fanów lekkiej muzyki, spodobać się może osobom przyzwyczajonym do ostrego rocka czy metalu symfonicznego. Jednak w mojej ocenie zasługuje na uwagę, zarówno ze względu na tematykę, jak i rozwiązania muzyczne. Dlatego moja ocena przedstawia się tak:

Więcej w płytotece Muzycznej Listy:

Muzyka z rumieńcem, czyli co usłyszysz na EP-ce

Lost on You, czyli słów kilka o albumie LP

Jak ewoluuje muzyka, czyli recenzja płyty „Po Prostu”

Grafika została wykonana dzięki Pablo by Buffer.

Możesz również polubić…