Sami o sobie mówią, że bagaż doświadczeń zostawili na peronie i wsiedli do pociągu odnowy. Z czystą kartą przemierzają świat w rytmie hard rocka.
Zawsze przed poznaniem nowej muzyki, szczególnie tej tworzonej przez niszowych lub wschodzących artystów, odczuwam lekki niepokój. Czy to, co za chwilę usłyszę, będzie ciekawe? A może natknę się na zbiór dziwnych i ciężkich do przełknięcia dźwięków? Z tego powodu dość rzadko szukam czegoś na własną rękę. Zdaję się na to, co usłyszę w radiu, albo co zostanie mi polecone. Tracę na tym sporo, ponieważ często uwadze niestety uchodzą niesamowici twórcy, którzy zasługują na bycie dostrzeżonym. Na przykład ci z czystą kartą, czyli Tabula Rasa.
Z czystą kartą w świat hard rocka
Przełamałam się. Otwarłam pierwszy profil nieznanego mi wcześniej zespołu, jaki wyświetlił mi się na Facebooku. Nie jest to może profesjonalne podejście, ale od czegoś trzeba zacząć. I tak poznałam zespół Tabula Rasa – czterech chłopaków, którzy grają przyjemnego dla ucha hard rocka. Moja przygoda z ich muzyką zaczęła się od utworu Za mało – energicznego kawałka przypominającego nieco utwory Męskiego Grania. Wypełniony jest on porządnym, gitarowym graniem idealnie dopełnionym perkusją i wokalem. Marcin Brieger ma w swoim głosie wszystko, co uwielbiam: lekka chrypa dodaje pazura, a przyjemna barwa sprawia, że utwór jest przyjemny w odbiorze.
Spokojnie, ale z pazurem
Nie zwlekając zbyt długo sięgnęłam po kolejne nagrania studyjne. Wszystkie pochodzą z EP-ki zespołu, czyli Demo. Zarówno Prawdziwy Ja i Nie będzie z tego nic mają genialne partie instrumentalne, przy których można odpłynąć. Pierwszy stawia na partie gitar, za to w drugim bardziej wybija się perkusja. Oba są znacznie spokojniejsze niż Za mało, jednak rockowy pazur jest w nich wyraźniejszy. Jak dla mnie te utwory to majstersztyk i nie mogę się doczekać kolejnych. Mam nadzieję na płytę, chętnie bym ją zobaczyła w swojej kolekcji.
Test na żywo
Czasami jednak występuje ogromna różnica między wykonaniami na żywo, a wersjami studyjnymi. Dlatego chciałam sprawdzić jak Tabula Rasa radzi sobie ze sceną. Także tu pojawił się lekki niepokój związany z ewentualnym rozczarowaniem po naprawdę obiecującym początku. Jak się szybko okazało, niesłusznie. Na nagraniach live chłopaki radzą sobie równie dobrze i przyjemnie się ich słucha. Co więcej – jakość nagrań jest dobra, nie słychać szumów i trzasków utrudniających odbiór.
Ogromnie się cieszę, że trafiłam na zespół Tabula Rasa. Ich twórczość przypadła mi do gustu i czekam na ich kolejne utwory. Mam też nadzieję, że uda mi się kiedyś usłyszeć ich na koncercie. Mam nadzieję, że Tobie też przypadli do gustu. Możesz ich śledzić na Facebooku i subskrybować ich kanał na YouTube. A może znasz inny rewelacyjny zespół zasługujący na poznanie? Koniecznie daj znać w komentarzu!