Ta piosenka przywołuje na myśl obcą kulturę. Przenosi duchem do Indii, do tamtejszej kultury, do tamtych ludności. Taka mała muzyczna podróż.
Czasami zdarza się, że piosenka tak się komuś spodoba, że nagra swoją wersję. Jeśli jest dobra, to ma szansę 
zyskać popularność. Ale żeby zostać zapamiętana musi się wyróżniać. Może to być nowa aranżacja, mogą pójść w ruch nietypowe instrumenty lub może ich wcale nie być. Artystę ogranicza tylko jego wyobraźnia. Dzisiaj mam dla Was dwie wersje tej samej piosenki. Pierwsza, oryginał, pochodzi z filmu Slumdog. Milioner z Ulicy. Opowiada on o chłopaku, który wziął udział Milionerach. Akcja dzieje się w Indiach, chłopak pochodzi ze slumsów i wszystkich dziwi to, że poradził sobie z wszystkimi pytaniami w teleturnieju. Podejrzewają go o oszustwo, więc przesłuchuje go tamtejsza policja. Wtedy to chłopak zaczyna snuć historię swojego życia, która wyjaśnia wszystko. Przyznam się szczerze – filmu nie oglądałam. Jeszcze. Ale piosenkę słyszałam. W stylu Bollywood, ale czasami przyjemnie posłuchać takiej muzyki. Trochę obcej kulturowo, ale dość osłuchanej. W końcu trwa moda na orient. Piosenka Jai Ho jest skoczna i dobrze wpada w ucho. Przywołuje na myśl obcą kulturę. Przenosi duchem do Indii, do tamtejszej kultury, do tamtych ludności. Taka mała muzyczna podróż. Muzyka działa cuda przenosząc ludzi w różne miejsca.
To jeszcze nie koniec. Obiecałam, że będą dwie wersje. Słowa dotrzymam. Tym razem piosenkę z filmu wykonają dwaj panowie: Peter Hollens i Alaa Wardi. Co ciekawe, nie użyją do tego żadnych instrumentów. Dzięki temu dają się zapamiętać i piosenka nie przemknie jak gdyby nigdy nic. Pomysł na siebie jest bardzo ważny. Zresztą posłuchajcie sami. Ta wersja robi wrażenie.
