Ona śpiewa o nim, on o niej. A jakby on śpiewał o nim? Ale ona też o nim śpiewa. Trochę zagmatwałam, nie? I tym razem nie będzie o miłości. Poznajcie tego, któremu na imię Hercowicz.
Tym razem zaprezentuję wam piosenkę w dwóch wersjach. Obie piękne, wymagające. Obie opowiadają o skrzypku, który nazywał się Hercowicz. Ach, ta poezja śpiewana…
Na początku był wiersz. A wiersz ten napisał Osip Mandelsztam. Kto to był? Poeta i prozaik, Żyd pochodzenia rosyjskiego, urodzony w Warszawie pod koniec XIX wieku. Później wiesz przetłumaczył na polski Wiktor Woroszylski, muzykę skomponował Andrzej Zarycki. I zaśpiewała Ewa Demarczyk. I to jak zaśpiewała. Jak to ona potrafi. Spokojnie, cicho, jakby szeptem, ale pewnie. A w muzyce słychać cały czas skrzypce…
Potem Janusz Radek nagrał płytę z utworami z repertuaru m.in. Ewy Demarczyk. Zaśpiewał także o skrzypku, po swojemu, mocnym głosem. I jakby powstała nowa, piękna piosenka. Nie będę się wdawać w spory, która wersja lepsza, bo nie o to chodzi. Jedni lubią bardziej utwór w wykonaniu Ewy, a inni – Janusza. A jeszcze inni powiedzą, że oba warianty są śliczne. Tutaj chodzi o to, aby zatrzymać się na chwilę, posłuchać, zachwycić się i poprawić humor. Bo muzyka może działać cuda.
Dwie wersje piosenki, bo żadnej nie mogę pominąć. A opowiadają o skrzypku Hercowiczu, zakochanym w swoim instrumencie.
1. Skrzypek Hercowicz w wykonaniu Ewy Demarczyk (wersja koncertowa, Poznań 1980)
2. Piosenka o skrzypku – wykonanie Janusza Radka (z płyty Serwus Madonna, rok 2004)