Opowiem wam historię. Będzie to opowieść o dziewczynie. A może nie o niej, tylko o księdzu? To kropla klasyki, jeden z utworów, które stały się historią.
Odwróćmy kolejność. Najpierw posłuchajcie, potem poczytajcie, co mam do powiedzenia na temat utworu. Jak wspominałam, jest to utwór – historia, czyli Eleanor Rigby brytyjskiego zespołu The Beatles. kropla klasyki
Historia Eleanor Rigby
Eleanor Rigby jest dziewczyną (lub kobietą) samotną. Ale nie dlatego, że nikt nie chce się z nią spotykać czy umawiać. Można powiedzieć, że jest na trochę wyższym poziomie samotności. Nikt o niej nie wie, nikt nie pamięta. Nikogo nie obchodzi. To musi być strasznie smutne. Ona też chce coś zmienić. Marzy o lepszym życiu, jakie widzi obserwując innych ludzi. Często przygląda się ślubom w kościele. Potem zbiera ryż, którym obrzucono młodą parę. I wciąż jest sama. Jak wielu innych.
Historia ojca McKenzie
Beatlesi opowiadają także drugą historię. Dotyczy ona ojca McKenzie. Jest on duchownym, który pracuje gdzieś w opuszczonej parafii. W tym samym kościele, gdzie zbiera ryż Eleanor. Ojciec angażuje się całym sobą w swoją pracę, pisze nowe kazania, których i tak nikt nie usłyszy. Bo nikt nie przychodzi. Wciąż stara się, dba o siebie, ale kogo to obchodzi?
Historia kończy się śmiercią Eleanor, na jej pogrzebie nikogo nie ma, tylko ojciec McKenzie. Kto ma przyjść, skoro nikt nawet nie wie o jej istnieniu?
The Beatles serwuje dwie smutne historie pytając między nimi: skąd się biorą ci wszyscy samotni ludzie? Może da się sprawić, by było ich mniej?