Czasami pasja staje się sensem życia. Człowiek jest zdolny poświęcić jej każdą wolną chwilę, stawiając na szali własne życie. Ale trzeba uważać, bo czasami pasja zamienia się w horror.
Pierwsza część ekranizacji „Hobbita”, scena w domu Bilba Bagginsa, przy stole siedzi trzynastu krasnoludów, jeden hobbit i czarodziej. I zaczyna się opowieść. Opowieść o tajemniczej górze, potężnej, która kryje w swoim wnętrzu niezwykły skarb. pasja zamienia się w horror
Pieśń jest smutna i poważna, a głos Thorina wypełnia przestrzeń. Po chwili dołączają kolejni. Atmosfera, jeszcze chwilę wcześniej lekka i radosna, staje się poważna. Bo ta tajemnicza góra nie daje im spokoju od wielu lat.
Każdy ma swój szczyt
Podobno każdy ma swój szczyt, do którego dąży i który nie daje mu spokoju. Coś, przez co jedni patrzą na Ciebie jak na wariata, a drudzy ze zrozumieniem pokiwają głową. Bo jak wytłumaczyć drugiej osobie, że zamiast leżeć pół dnia na plaży wolisz podróżować po świecie, czas poświęcony na chodzenie po galeriach handlowych bardziej cieszy Cię bieganie czy jazda na rowerze, a każdą wolną chwilę jesteś w stanie poświęcić górom?
Tego się nie da zrozumieć
Krasnoludy musiały dojść do Góry, ciągnęła ich nie tylko żądza odzyskania skarbu, ale także tęsknota. Ruszyły mimo niebezpieczeństwa i nikłej szansy na powodzenie. I mimo wielu niepowodzeń udało im się. Jednak ilekroć słyszę pierwsze słowa pieśni, przypomina mi się zupełnie inna historia, jeszcze bardziej nieprawdopodobna niż wyprawa wymyślona przez Tolkiena.
Dotknąć pustki
Wielu wspinaczy twierdzi, że z miłości do gór nie da się wyleczyć. Ona trwa i zmusza do powrotu, do zdobywania kolejnych szczytów, nierzadko bardzo niebezpiecznych. W górach na zawsze zostało wielu ludzi, bardziej i mniej doświadczonych. Wanda Rutkiewicz pozostała na Kanczendzondze, Jerzy Kukuczka spoczywa gdzieś na Lhotse, a Maciej Berbeka został na Broad Peaku. Bliski śmierci w górach był także Joe Simpson, brytyjski wspinacz.
Historia prawie nie z tej ziemi
Razem z Simonem Yatesem wybrał się na Siula Grande w Andach peruwiańskich. Wyprawa jakich wiele. Spokojnie dotarli na szczyt, ale prawdziwy horror rozegrał się w drodze powrotnej. Właśnie wtedy Simpson łamie nogę. Znikąd nie mogą oczekiwać pomocy, a dla Joe Simpsona wypadek oznacza, że prawdopodobnie zostanie w górach na zawsze. Ale to nie koniec problemów. Simon próbuje sprowadzić w dół swojego partnera. W czasie opuszczania go na linie ta nagle się kończy, a Joe zostaje zawieszony nad przepaścią. Jego partner nie widząc innego rozwiązania decyduje się przeciąć linę i Simpson spada w pustkę.
Horror, który zdarzył się naprawdę
Simpson przeżywa upadek, ale zostaje sam, z resztką jedzenia i złamaną nogą. Jego partner jest przekonany, że nie żyje. Wszystko wskazuje na to, że Joe nie ma szans na przeżycie. To po prostu nie jest możliwe. Jednak za wszelką cenę próbuje walczyć o swoje życie. Opisuje swoją wędrówkę, która z każdą stroną jest coraz bardziej nieprawdopodobna. Ciężko dać mu szanse na przeżycie, mimo że od początku wiadomo, że przeżył. Przecież napisał tą książkę, relację z wyprawy na Siula Grande. Na okładce jak byk widnieje nazwisko autora: Joe Simpson. pasja zamienia się w horror
Książka Dotknięcie Pustki wywarła wtedy na mnie ogromne wrażenie. Dzisiaj, kiedy słyszę o tajemniczej, niebezpiecznej górze, przed oczami mam wyprawę Joe Simpsona i Simona Yatesa. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Wszystkie thrillery, horrory i inne pozycje trzymające w napięciu mogą się przy Dotknięciu Pustki schować.
Źródło obrazka głównego: flickr