Burza emocji – to najlepsze określenie albumu Hydra grupy Within Temptation. Słuchając jej przewijają się sprawiając, że ten krążek jest niezwykły.
Within Temptation to holenderski zespół z pogranicza rocka i metalu. W jego skład wchodzi siedmioro muzyków. Niektórzy są w kapeli od samego początku, czyli od 1996 roku. Ich najnowszy album, Hydra, został nagrany w styczniu 2014 roku. Na krążku znajduje się dziesięć utworów, z czego cztery to duety. Dominującym gatunkiem jest metal symfoniczny. Całe dzieło w wersji podstawowej trwa blisko 50 minut. burza emocji
Zaczynamy!
Pierwszą piosenką na płycie jest Let us burn. Zaczyna się spokojnie, rytmicznie. Jest to pierwsze zetknięcie z głosem wokalistki, Sharon del Adel. Na początku wybrzmiewa on delikatnie, po czym pokazuje swoją moc w dalszej części utworu. Tekst opowiada o niezależności, stawieniu czoła swoim decyzjom i ich konsekwencjom. Kończy się uderzeniem perkusji i samotnie wybrzmiewającym ostatnim tonem gitary elektrycznej. burza emocji
Po chwili muzyka budzi się ponownie, mocnym uderzeniem kolejnej piosenki, Dangerous. Jest to duet z Howardem Jonesem. Melodia pasuje do tytułu utworu. Szybka, energiczna, mocna, cały czas gna do przodu, bez żadnej przerwy. Daje to niezwykłe wrażenie pędzenia przed siebie wraz z muzyką. Cały świat zaczyna wirować wokół słuchacza. I nagle pojawia się chwila wytchnienia, kiedy muzyka zwalnia. Lecz nie trwa to długo. Po chwili pęd wraca z taką samą energią. Kończy się wyciszeniem, jednak nawet wtedy tempo nie zwalnia.
Gdy zaczynają się pierwsze takty kolejnej piosenki, And we run, czuję ulgę. Nie pędzi tak szybko jak Dangerous. Jest znacznie spokojniejsza. W tle dobrze słychać orkiestrę. Piosenka ta jest kolejnym duetem, tym razem z artystą nazywającym się Xzibit. Pojawia się tu połączenie muzyki rockowej i rapu. Te dwa różne gatunki są splecione ze sobą z wyczuciem, nie przygniatają odbiorcy. Wręcz przeciwnie, nadają utworowi lekkości . And we run kończy się nagle, melodia po prostu się urywa i następuje chwila ciszy.
Po niej wybrzmiewają skrzypce – zaczyna się kolejna piosenka, Paradise (What about us?). Jest to kolejny, trzeci już duet, tym razem z wokalistką zespołu Nightwish, Tarją. Razem z Sharon del Adel zastanawiają się w nim nad sensem otaczającego je świata. Kawałek jest bogaty we wstawki orkiestrowe, słyszane w tle. Muzyka ma przez to trochę apokaliptyczny charakter. Kończy się echem pozostawionym po keyboardzie.
Lekka zmiana?
Następna piosenka przynosi ulgę – nie dość, że zaczyna się delikatnym rytmem wybijanym na bębenku, to głos Sharon uspokaja. Edge of the world zaskakuje pod każdym względem: nie dość, że jest ostoją spokoju pośród ostrej muzyki, pozwala się odprężyć, to zostaje spokojna aż do końca. Tempo tylko nieznacznie się wzmacnia, ale to dodaje tylko lekkiego charakteru. Podczas słuchania nie raz można odnieść wrażenie, że ten spokój za chwilkę się skończy, że piosenka rozkręci się w następnym takcie. Jednak Within Temptation miał inne plany. Jest to odpowiedni utwór, na odpowiednim miejscu. Delikatny, aż strach poruszyć się, aby nie zniszczyć wywołanego przez niego nastroju.
Kolejny utwór również zaczyna się spokojnie. Jednak po chwili następuje mocne uderzenie – ta piosenka nie jest już delikatna jak poprzednia. Tak, jest to Silver Moonlight. Tekst opowiada o strachu, który ciągnie w dół, przygniata, sprawia, że ciężko oddychać. Muzyka oddaje ten nastrój. Utwór jest ciężki, przygniatający. Pojawia się też growling, czyli niski krzyk pojawiający się często w muzyce metalowej. Piosenka krąży wokół mocnego uderzenia, jednak na końcu zaskakuje – zwalnia, uspokaja się, uwalnia od ciężaru.
Energiczny powrót
Pierwsze takty kolejnej piosenki, Covered by roses, to samotnie brzmiąca gitara elektryczna. Po chwili dołączają się do niej kolejne instrumenty. Jednak gdy Sharon del Adel zaczyna śpiewać okazuje się, że nie jest to piosenka tak szybka i ciężka jak poprzednia. Najbardziej rozwija się podczas refrenu, jednak zaraz po nim wraca do swojego wcześniejszego tempa. Nagle muzyka cichnie i słychać dziecięcy głos, mówiący o pięknie. Pięknie, które musi umrzeć. Jednak ten głos wzbudza we mnie przerażenie. Aż ciarki przechodzą po plecach. Gdy głos kończy swoją kwestię, muzyka wraca do swojego tempa, jakby nic się nie stało. I tak trwa do końca piosenki. Ostatecznie muzyka spokojnie cichnie.
Kolejna piosenka to Dog Days. Również jest spokojna. Jej refren urzeka. Ciężko mi nawet określić czym. To coś w melodii przyciąga i nie puszcza. I nic nie jest w stanie zniszczyć magii tej muzyki. Łatwo zakochać się od pierwszego usłyszenia.
Tell me why, przedostatni utwór na płycie, zaczyna się dużo bardziej energicznie niż jego poprzednik. Jednak tuż przed refrenem stopuje, staje się delikatny. I mimo że podczas refrenu się wzmaga, nie traci wiele. Z czasem piosenka rozlewa się jak rzeka w dolnym jej biegu, delikatnie obmywa słuchacza, porywa go, jednak tak, jakby był z porcelany. I nawet growling, pojawiający się na końcu, nie jest w stanie zepsuć tego efektu.
Wisienką na torcie jest piosenka Whole World is Watching. Opowiada ona o wznoszeniu się po upadku. O tym, że zawsze jest nadzieja, nawet gdy sytuacja jest beznadziejna. Jest to utwór zaczynający się spokojnie, ale o energicznym refrenie. Najbardziej znany z całej płyty. Wykonywana w duecie z Piotrem Roguckim, wokalistą z zespołu Coma. Jest zwieńczeniem całej płyty. Można odnieść wrażenie, że przez wszystkie nagrania czekało się na tę jedną piosenkę.
Płyta Hydra zrobiła na mnie ogromne, pozytywne wrażenie. Jest na niej wszystko, czego oczekuję od zespołu Within Temptation i wszystko, za co ich kocham. Są emocje i ambitne teksty, niebanalna muzyka i nowe rozwiązania. Polecam ją każdemu, bez względu na to, czy jest fanem ostrych brzmień czy nie. burza emocji